piątek, 3 czerwca 2011

Wycieczka: La Granja de San Ildefonso

La Granja de San Ildefonso - od czasów Filipa V letnia rezydencja królów hiszpańskich. Zaledwie 80 km od Madrytu można podziwiać dzieło barokowych architektów, dekoratorów i ogrodników, którzy wznieśli się na wyżyny estetyczne przypadającej im epoki. Zapraszam na fotorelację.



Szybka nawigacja




Przygotowania do wycieczki


Tak jak w przypadku wycieczki do Aranjuez, tak i teraz wygodne buty to podstawowy element, o jakim należy pomyśleć przed wycieczką. Czeka nas dużo chodzenia, trzeba też wziąć pod uwagę, że miasteczko jest położone na stokach, a do głównej atrakcji trzeba dreptać pod całkiem stromą górkę.


Jedziemy do La Granja!


Bezpośredniego dojazdu do La Granja już chyba nie ma (wcześniej była taka możliwość, teraz z tego co wiem już nie ma). Zatem naszą wycieczkę musieliśmy podzielić na dwa etapy:

  1. Przejazd Madryt-Segovia
  2. Przejazd Segovia-La Granja

Oba etapy zdecydowaliśmy się pokonać autobusem; o ile w przypadku etapu pierwszego jest wybór między pociągiem (cercanías), o tyle możliwość pokonania drugiego etapu jest tylko jedna (autobus). Wygodniej i sprawniej (w przypadku Segovii) jest skorzystać z autobusu firmy mającej monopol na tą trasę - Sepulvedany. Co prawda Segovia jest zaopatrzona w dworzec kolejowy, jednak znajduje się on ponad 2 km marszu od centrum (czyli jadąc na wycieczkę do samej Segovii też czeka nas sporo drałowania) i od dworca autobusowego, skąd tak czy inaczej musimy wyruszyć do La Granja.

Sepulvedana kursuje ze stacji Principe Pío (a wraca na Moncloa). Po dojechaniu metrem na wspomnianą stację przechodzimy długim korytarzem do dworca autobusowego i odszukujemy okienko kasowe firmy przewozowej, gdzie kupujemy bilet w dwie strony, co kosztuje 12,50 euro / osobę. O godzinie 10.30 siedzieliśmy już w autobusie i kilka chwil później wyruszyliśmy do Segovii.
Odcinek ten autobus pokonuje w około 1,5 godziny, godzinę i czterdzieści minut. Nie muszę chyba nikogo przekonywać jak wielkie było nasze zdziwienie na miejscu (w Segovii), gdy okazało się że autobus do La Granja wyjechał 10 minut wcześniej, a następny będzie za półtora godziny... Tak niestety już jest z firmą Sepulvedana, o czym można poczytać w internecie w komentarzach pisanych przez wkurzonych pasażerów, datowanych od kilku lat wstecz do dnia dzisiejszego. Po szybkiej kalkulacji czy wystarczy nam czasu na zwiedzenie La Granja, podjęliśmy decyzję o kontynuowaniu podróży. Wykorzystaliśmy czas na zjedzenie porządnego śniadanio-obiadu w restauracji w pobliżu akweduktu rzymskiego, na który (w cenie około 15 euro) składały się jajka sadzone, smażona kiełbaska (tutejsze chorizo), smażony plaster wieprzowiny, frytki, chlebek, piwo i jako przystawka do tegoż - oliwki.

O godzinie 13.30 autobus wreszcie wyruszył ku celowi drugiego etapu naszej wycieczki, by na miejsce dotrzeć po około 20-25 minutach. Bilet w jedną stronę kosztuje 1,15€ od osoby, cena nie zmienia się nawet jeśli chcemy zakupić bilet w dwie strony. Bilet na ten przejazd kupujemy bezpośrednio u kierowcy autobusu.

Uwaga! W La Granja autobus najpierw zatrzymuje się przy Urzędzie Miejskim / Gminy, potem jedzie na drugi przystanek. O ile spod Urzędu do pałacu jest względnie podobna odległość jak z drugiego przystanku, o tyle drugi przystanek jest korzystniej położony dla wycieczkowiczów - do pałacu dojdziemy idąc wprost pod górkę, 200 - 300 metrów, wygodniej również do powrotu, bez kluczenia po uliczkach.


Pałac królewski


Na pierwszym zdjęciu, odsłonięte z jednej strony drzewo to sekwoja amerykańska, ledwie dwustuletnia, więc pewnie jeszcze pełnego wzrostu nie osiągnęła, na drugim choinka stojąca obok sekwoi, z innej perspektywy, dająca lepsze pojęcie o wielkości tych drzew.


Kliknij aby powiększyć zdjęcie




Pałac królewski - wnętrze


Po lewej stronie budynku przed sekwoją znajduje się wejście do pałacu dla zwiedzających, po prawej wejście do ogrodów. Oczywiście najpierw udajemy się do pałacu, gdzie przy okienku kasowym wybieramy odpowiedni dla nas bilet. Teoretycznie w cenniku znajdują się pozycje takie jak zwiedzanie kombinowane dwóch pałaców (czyli dodatkowo pałac Riofrío), jednak z krótkiej rozmowy z kasjerem dowiadujemy się że w drugim pałacu odbywają się jakieś zorganizowane wieloosobowe wycieczki i z braku ilościowego personelu więcej zwiedzających się na dziś nie przewiduje. W związku z tym płacimy 4.5€ od osoby i zwiedzamy we własnym zakresie (bez przewodnika). Po przejściu przez wykrywacze metalu, przeskanowaniu plecaków, torebek itp. zostawiamy nasze klamoty w przechowalni bagażu, gdzie (tak jak w Aranjuez) potrzebujemy monety jednoeurowej. Pierwsze sale, jakie są dostępne dla zwiedzających prezentują największy w Europie zbiór największych kilimów swoich czasów. Przynajmniej 8 z nich mierzy 40 metrów kwadratowych (!) w wymiarach 5 metrów wysokości na 8 szerokości, a co najmniej dwa ponad 50 metrów kwadratowych (5x10m).

Niestety, pałac w La Granja obsadzony jest taką ilością personelu (strażników), iż nie sposób jest zrobić w środku jakiegokolwiek zdjęcia. W każdym momencie jest przynajmniej jeden strażnik w zasięgu wzroku którego się znajdujemy. A jeśli nie strażnik to przynajmniej dwie kamery. W związku z tym zdjęcia wnętrz pochodzą z wikipedii lub oficjalnej strony internetowej pałacu.


Fontanna wewnątrz pałacu, na żywo (mimo iż nieczynna) wygląda bardzo urokliwie, niewielkie pomieszczenie pod klatką schodową, ukryty zaułek. Źródło: Wikipedia


Jedna z sal, w której zgromadzono rzeźby z białego marmuru i gipsu. W centralnej części widoczna fontanna (teraz była nieczynna i pozbawiona ukwiecenia). Źródło: Patrimonio Nacional


Królewska sypialnia. Źródło: Patrimonio Nacional

Pomieszczeń, przez które przechodziliśmy było łącznie kilkadziesiąt, jednak (jak zazwyczaj w tak wielkich budowlach) w większości były bardzo skąpo umeblowane. To, co przykuwało uwagę to misterne zdobienia ścian, spora ilość obrazów, no i przede wszystkim - przepięknie malowane sufity (metodą fresku), w każdym z pomieszczeń prezentujące inną scenę, choć siłą rzeczy powiązaną z niebem, kupidynami, ludźmi wobec Boga. Generalnie wpisujące się w kanon swoich czasów. Na całokształt odbioru na pewno niebagatelny wpływ miały przeprowadzono kilka lat temu prace renowacyjne w pałacu, skutkujące czystymi i bardzo intensywnymi barwami sufitowych i naściennych malowideł.


Kolegiata


Po zwiedzeniu wnętrza pałacu przechodzimy (wychodząc tą samą drogą którą weszliśmy) do kolegiaty, gdzie spotykamy - na nasze szczęście - jednego strażnika stojącego przy wejściu, co daje nam możliwość zrobienia kilku fotek z ukrycia.







Z głównego pomieszczenia przechodzimy do kaplicy relikwii, gdzie obok tychże znajduje się miejsce spoczynku Filipa V wraz ze swą drugą małżonką Elżbietą Farnese.

Chociaż w języku hiszpańskim występuje ona jako Isabel de Farnesio, była Włoszką, gdzie jej imię to Elisabetta, stąd polskie tłumaczenie Elżbieta a nie Izabela.






Ogród


Po wyjściu skierowaliśmy się ku prawej stronie budynku pałacu, gdzie znajduje się wejście do parko-ogrodu. Przed wejściem można skorzystać z toalety i zakupić bilet, w cenie 3.40 euro od osoby. Z informacji zamieszczonych przy okienku kasowym dowiedzieliśmy się, że pokaz fontann zaczyna się o godzinie 17.30, co dało nam wystarczająco czasu, żeby zejść do miasteczka, zjeść małe co nieco i odpocząć kilka chwil przy zacienionym stoliku.

Fontanny są uruchamiane tylko w niektóre dni. 4 fontanny są uruchamiane w każdą środę, sobotę i niedzielę o godzinie 17.30 (podobno każdego z tych dni inne 4). W środę jest wstęp wolny. Pozostałe dni w które uruchamiane są fontanny to: San Fernando (30 maja), Santiago (25 lipca), San Luis (patron miata, 25 sierpnia).

Po drodze spotkaliśmy bardzo sympatycznego, starszego jegomościa, który dowcipkując co trzecie zdanie opowiedział nam o ogrodzie, poszczególnych fontannach i o miasteczku jako takim; jak się później okazało był (lub jest) pracownikiem parku, może ogrodnikiem, a może ogólnie pojmowanym konserwatorem. Tak czy siak o fontannach wiedział wszystko, znał wszelkie skróty w parku i w jakimś stopniu kontrolował kiedy i w jaki sposób fontanny mają być uruchamiane i zamykane.

Mniej więcej pół godziny przed czasem weszliśmy do przypałacowego parku, gdzie na środku placu przy bramie wejściowej stał człowiek w zielonym uniformie z flagą w ręku, który koordynował przemarsz tabunów turystów między poszczególnymi fontannami i dbał o to, żeby nikt się na poszczególne pokazy nie spóźnił.





Zanim doszliśmy do pierwszej fontanny, która była przewidziana do uruchomienia, minęliśmy kilka równie ciekawych konstrukcji, takich jak fontanna ośmiu ulic (ogromny plac z fontannami dookoła, pomiędzy poszczególnymi alejami) czy smoczą fontannę.





Pnąc się w górę zadbanymi alejkami (zupełnie inne wrażenie niż w Aranjuez) dochodzimy do fontanny El Castanillo (koszyk):







Następną fontanną jaką widzieliśmy była Żabia fontanna (Las Ranas):

Ze względu na hałasy tła, wrzeszczących ludzi musiałem podmienić dźwięki w filmikach, na takie, które mniej więcej trwają tyle co klipy. Niekoniecznie zgodne z przekazem, ale można wyciszyć ;)

Trzy klipy z trzech różnych form jakie przyjmowała fontanna w zależności od ciśnienia wody.




Następną fontanną była Łaźnia Diany (chodzi o bóstwo lunarne z mitologii rzymskiej):





Stamtąd przeszliśmy do ostatniej uruchamianej tego dnia fontanny, fontanny Sławy. Nie wyglądała na szczególnie okazałą ani na szczególnie dużą. Swój pazur pokazała dopiero po odkręceniu kurków z wodą, kiedy strumień wystrzelił na ponad 40 metrów w górę. Biorąc pod uwagę konstrukcję fontann, które (wszystkie co do jednej) opierają się jedynie na sile grawitacji, bez użycia jakichkolwiek pomp, słowa uznania należą się architektom, którzy potrafili wykorzystać naturalne zalety terenu.





Po zakończonym pokazie (na każdą fontannę przypada około 10 minut), idąc w stronę pałacu możemy podziwiać precyzyjnie przycięte rośliny żywopłotowe, tworzące od przegrodzeń po krawężniki:



Idąc dalej zaglądamy na ogrody po drugiej stronie pałacu, gdzie oczywiście nie mogło zabraknąć fontann:



Natomiast na wprost pałacu usytuowana jest fontanna kaskadowa (La Cascada)...



...na szczycie której zwykła jadać królowa, zobaczmy jakie widoki stamtąd miała:



Krótką chwilę odsapnęliśmy na górce...



...a następnie zaczęliśmy schodzić ku przystankowi autobusowemu, jako że czas nas zaczynał gonić, wg planu autobus mieliśmy za kwadrans. Wystarczająco dużo czasu żeby zejść na przystanek. Około 20-25 minut na dotarcie do Segovii, gdzie kilka minut później wyjeżdżał autobus powrotny do Madrytu.

Należy pamiętać, że w Segovii należy pokazać swój bilet powrotny w okienku na dworcu i zostanie nam wydany bilet upoważniający do przejazdu z którym wsiadamy do autobusu.

Półtora godziny później docieramy do Madrytu na stacji Moncloa, skąd korzystając z metra w kwadrans docieramy na Embajadores kończąc naszą wycieczkę.


Godziny kursowania autobusów


Strona internetowa Sepulvedany przez 99% czasu nie działa właściwie, lub działa do momentu, w którym już szukane informacje są ukryte za ostatnim kliknięciem, zatem dla uproszczenia podaję poniżej czasy (stan na 30 maja 2011) odjazdów z Madrytu do Segovii, z Segovii do La Granja, oraz powrotnych.

MADRYT » Segovia
Przejazd trwa około godziny i czterdziestu minut, koszt: 6.85 euro
W dni powszednie autobusy kursują co pół godziny od 6:30 rano do 23:00. W godzinach zwiększonego zapotrzebowania (07:00, 15:00) kursuje dodatkowy autobus o godzinie xx:15.
W typową niedzielę autobusy kursują o pełnych godzinach + między 10:00 a 12:00 co pół godziny, oraz od 18:00 co pół godziny.

Segovia » La Granja
Dni powszednie (pn-pt):
07:30   08:15   09:00   09:45   10:30   11:15   12:00
12:45   13:30   14:15   15:00   15:45   16:30   17:15
18:00   18:45   19:30   20:15   21:00   21:45
W niedziele i święta:
10:30   11:30   13:30   14:00   15:30   17:00   18:45
20:15   21:30   22:30

La Granja » Segovia
Dni powszednie (pn-pt):
07:00   07:45   08:30   09:15   10:00   10:45   11:30
12:15   13:00   13:45   14:30   15:15   16:00   16:45
17:30   18:15   19:00   19:45   20:30   21:15
W niedziele i święta:
11:00   12:25   14:00   15:30   16:30   18:00   19:30
21:00   22:00

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do komentowania...